Mrok. Mrok i nic poza tym. Chciałam krzyczeć, ale ta okropna ciemność jakby zdawała się wpychać mój krzyk z powrotem do gardła. Nie widziałam końców swoich łap, a serce waliło mi jak oszalałe, tak że czułam jego bicie w całym swoim ciele. Było wręcz bolesne. Ziemia pode mną wydawała się śliska i nieprzyjazna, jak cienki lód na zamarzniętym jeziorze. Tak, że bałam się zrobić najmniejszy krok do przodu, ale z tyłu czaiło się coś jeszcze gorszego. To coś, co było złem, po prostu czystym złem. Czułam to w całym swoim ciele, tę zgniliznę emanującą od tego czegoś za mną. Biegnij Liz, biegnij. Nawet jeśli już udało mi się zmusić moje ciało do ruchu, poruszałam się niezwykle wolno, jakbym próbowała biegać zanurzona do połowy łap w wodzie. To wszystko było takie przerażająco wolne, nierealne. Ale mój strach i poczucie zagrożenia jak najbardziej takie były. Do przodu, do przodu, chociaż trochę.. Wytężyłam wszystkie swoje siły, ale nic to nie dało, oprócz jeszcze większego zmęczenia. Chociaż jeden sus do przodu, byleby o krok oddalić się od tego czegoś, co najwyraźniej na mnie polowało. Czułam gorący oddech samego strachu na swoim karku. A następnie tępy ból w łapie, kiedy potknęłam się i wywróciłam na chłodną, oślizgłą ziemię. Próbowałam się podnieść, ale nic z tego. Nagle mrok rozjaśnił się, a jedyne co widziałam to drapieżne, nieprzyjazne oczy, zdające się wręcz rozrywać mój umysł na kawałki, odkrywając jego najgłębsze zakamarki. Mogłabym przysiąc, że widziałam okrutne rzędy kłów, gotowych aby rozszarpać cokolwiek, nawet grubszą zwierzynę. Zamknęłam oczy, szykując się na śmierć, wysuwającą w moim kierunku swoje szpony.
— Cicho. — Od razu po przebudzeniu usłyszałam ten krótki rozkaz, wydany przez Reamona. — Po prostu bądź cicho. Byłam. Coś się zmieniło, to było czuć już na początku. Dziwny, obcy zapach unoszący się w domu. — To ludzie. Węszą. Może, jeśli będziemy cicho i nie będziemy się ruszać, pójdą sobie. Ale musisz być przygotowana do ucieczki.
— Cicho. — Od razu po przebudzeniu usłyszałam ten krótki rozkaz, wydany przez Reamona. — Po prostu bądź cicho. Byłam. Coś się zmieniło, to było czuć już na początku. Dziwny, obcy zapach unoszący się w domu. — To ludzie. Węszą. Może, jeśli będziemy cicho i nie będziemy się ruszać, pójdą sobie. Ale musisz być przygotowana do ucieczki.
Reamon? Dramat :U
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)