poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Lori CD Brooke'a

Ałć! Moja głowa... Rany, co się stało? Otworzyłam ślepia, czując jak skroń pulsuje bólem. No ale przynajmniej wiem, że żyję.
- Brooke? - moje oczy dostrzegły leżącą obok sylwetkę mojego partnera. Och Sun! Czy on żyje? Aaa!... Tak, przygląda mi się, żywy, na szczęście.
- Nic ci nie jest? - samiec podniósł się i rozejrzał się po... tym dziwnym pomieszczeniu?
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam się niepewnie wstając. - Błagam, to nie powtórka ze Ścieżki Śmierci? - zatrzęsłam się przypominając sobie wszystkie zadania.
- Nie... Chyba, przynajmniej jestem pewien, że to nie robota goblinów... To miejsce jest... takie bardziej nowoczesne?
W tym samym momencie nad naszymi głowami rozległa się szybka seria krótkich bipnięć i jakby jakiś dziwny niezrozumiały głos o wyjątkowo rozchwianej tonacji. Rzuciłam nerwowe spojrzenie na pobliskie drzwi i już miałam zamiar zaproponować małżonkowi, próbę ucieczki, kiedy nagle poczułam jak siła odśrodkowa przyciska mnie do podłogi. Lampka zamigotała nerwowo, a na ścianach zaczęły pojawiać się i znikać jakieś błękitne punkty. Nasze uszy wypełnił jakiś dźwięk przypominający odpalanie silnika w ludzkim samochodzie, a no dodatek wszystko wokół zaczęło wibrować. Wystraszona rozpłaszczyłam się na podłodze i spojrzałam na Brooke'a.
- Ratuj! - pisnęłam nienaturalnie, a siła trzymająca mnie na posadce zwiększyła się przynajmniej dziesięciokrotnie. Zamknęłam oczy mając nadzieję, że jest to jedynie sen, po którym wstanę i przygotuję nam pyszne śniadanie, pochwalę Nelly za to, że posprzątała... Nelly! Ona biedna musi się zamartwiać... Gdzie jej rodzice? Czy oni żyją? Mam nadzieję, że tak i wrócą za sekundę...
W pewnej sekundzie wibracje zmniejszyły się, a ja poczułam, że już nic większego nie wtula mnie w podłogę. Korzystając z tego faktu, zerwałam się na równe łapy, i bez namysłu pobiegłam do tych dziwnych drzwi, Brooke pojawił się u mojego boku już po chwili.
- Co robimy? - zapytałam się, a przez powietrze kolejny raz przedarła się fala bipnięć, drzwi zamrugały kilka razy i co gorsza, rozwarły się, ale nie tak jak te normalne - lewa połowa odjechała w górę, a prawa w dół, przy przerażającym efekcie pary, która wydobyła się z sąsiedniego pomieszczenia. Ktoś tam stał.

Brooke? Cóż to za dziwaczna sytuacja? Przy okazji... kupisz Lori frytki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)

Szkielet Smoka Panda Graphics