-Ty...-warknęłam ostrzegawczo do psa, wściekłe szczerząc zęby-Zostaw ją!
-Ej, ej... Bez nerwów...-zachichotał nieznajomy, po czym mrugnął do Lori, jednak ona zdawała się, nie być zachwycona tą całą sytuacją.
-Spokojnie, Rita. On jest w porządku.-przyjaciółka posłała mi łagodne spojrzenie.
-Doprawdy? Coś mi się nie wydaje...-wciąż nie odrywałam wzroku od psa.
-Aro, mógłbyś nas zostawić same na moment?-spytała Lori z opanowaniem w głosie.
Tak... Do zobaczenia później...-mruknął zniesmaczony pies, znikając ze zdobyczą wśród zarośli.
-Możesz mi powiedzieć, o co tu chodzi?-popatrzyłam na lisicę, pokręciwszy głową.
-Bez obaw, znam Aro nie od dziś. Nic nam nie zrobi.-Lori parsknęła śmiechem.
Miała dobry humor, w przeciwieństwie do mnie. Znowu wyszłam na głupka...
-Chodźmy do mnie i porozmawiajmy jak zawsze. Mamy spore zaległości.-zaproponowała lisica, wytrącając mnie ze stanu zamyślenia.
-Tak, bardzo chętnie.-rozpromieniłam się, podążając za Lori.
Lori?
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)