sobota, 9 czerwca 2018

Na wszystkich przychodzi czas.

Brak komentarzy:
   Budzisz się rano i Twoją pierwszą myślą jest: „Nie zrobię tego więcej ”. Wypalam się, jak każdy z nas. Mogliście pewnie zauważyć, że moje opowiadania są coraz krótsze, coraz nudniejsze i coraz bardziej pisane tylko po to, żeby były. Nie umiem już pisać jako zwierzę, nudzi mnie to, wychodzę z roli i często nie zauważam błędów, które popełniam, starając wczuć się w psychikę zwierzaka. Nie czuję jak tańczyć, nie bawi mnie to już, a nie jestem masochistką, żeby siedzieć w czymś jedynie z obowiązku bez żadnych korzyści dla mnie. Przepraszam Cię, Ace. Wiem, że dasz radę poprowadzić blog sama. Masz niesamowite pomysły i jesteś wspaniałym adminem, tak samo jak przyjaciółką. Przepraszam też Lori i Brooke, bo to właśnie Wy głównie ciągnęłyście bloga, kiedy nas nie było. Zaangażowałyście się w fabułę i pchnęłyście ją do przodu. Dziękuję i przepraszam także nowych członków, Riley oraz Michaela. Dziękuję Wam wszystkim, jeszcze raz.

piątek, 1 czerwca 2018

Od Lizzie CD Reamona

Brak komentarzy:
   Popatrzyłam na kręcącego się przy naszych nogach Horizona, kątem oka nadzorując jednak Reamona. Grymasowi na jego pysku było daleko do przyjaznego. Wolałam nie narażać swojego rodzeństwa na jakikolwiek dłuższy kontakt z nim, więc po prostu wypaliłam:
 — Później do was przyjdę, dobrze? Idźcie zapytajcie rodziców albo pobawcie się na dworze. 
     Przez chwilę na ich pyszczkach wykwitł grymas smutku, ale zaraz potem radośnie odkrzyknęły "okej!" i wybiegły z izby, zapewne męczyć rodziców o to samo. Urocze dzieciaki. Poczułam, jak coś nieznośnie kłuje mnie w sercu, odganiając spokój. Ah, tak, już wiem co. Stracę przyszłą alfę, zanim.. zanim właśnie, co? Bóg nie powiedział, kiedy dokładnie go zabierze. Czy zdążę się do niego przywiązać, czy nie. Mam cichą nadzieję, że jednak zabierze go albo tuż po porodzie, albo kiedy będę już dogorywająca. Ale tak się może nie stać, przecież jeśli tylko chce, może go zabrać w sile wieku. Bogowie są okrutni i to niestety jest najprawdopodobniejsza opcja. Liz, w co ty się wkopałaś.. Tego już się nie da odwrócić w żaden sposób, a nie sądzę, żeby Balor zgodził się na coś innego. W końcu transakcja już się dokonała, Rey żyje i chyba ma się dobrze. 
 — Boję się, Reamon. — odpowiedziałam po chwili, patrząc na pusty już korytarz. — Boję się swojej decyzji. Tak bardzo się boję. 
   Nagle za nami rozbłysło światło i cały pokój wypełniła ciemność.

Rey? :v
Szkielet Smoka Panda Graphics