Zeszłam z łóżka, nieufnie podchodząc do jedzenia zaserwowanego mi przez Reamona. Jakiś tam kawałek królika i woda. Tyle mi wystarczy. Zbliżyłam się na tyle, żeby móc zabrać kawałek, ale jednocześnie byłam na tyle oddalona, żeby lis nie mógł mi nic zrobić. Nie czekając na cud, chwyciłam mięso i szybko czmyhnęłam z powrotem na łóżko.
- Oh, nie martw się. - mruknął lis, uśmiechając się przy tym szerzej. - Jeśli będę chciał ci coś zrobić, i tak to zrobię. To, że siedzisz na łóżku naprawdę nie robi mi większej różnicy. Myślisz, że nie dam rady przeciągnąć cię do pokoju obok? Mylisz się.
Pochłonęłam swoją porcję, zanim lis mógł zmienić zdanie, co do mojego jedzenia. To było mało, ale pierwszy głód zaspokoiło. Był jeszcze jeden problem.. Chciało mi się pić, ale to wiązałoby się z podejściem do lisa. W sumie, to i tak nie mam nic do stracenia.. Przecież on w każdej chwili może tu wejść i zrobić ze mną co tylko mu się żywnie podoba. W końcu to jego teren, na którym on rządzi. Wzięłam głęboki oddech i po raz kolejny znalazłam się niebezpiecznie blisko niego. Umoczyłam pysk w chłodnej wodzie. Wzięłam kilka łyków wody, po czym znowu ewakuowałam się na łóżko. Lis obserwował każdy mój ruch, co mi się bardzo nie podobało. Lekko się uśmiechał, tak sarkastycznie i drapieżnie.
- Więc mówisz, że masz rodzinę. - westchnął. - Opowiedz mi o niej.
Uniosłam podejrzliwie brew, ale nie miałam ochoty na milczenie.
- Moja mama ma na imię Chalize, a ojca znasz. Mam też dwóch braci, Horizona i Maroona. - odparłam, przełykając ślinę. - Ale proszę.. Nie rób im nic..
- Póki co, reszta mnie nie interesuje. - mruknął obojętnie. - Ja też mam rodzinę. Powiedzieć ci coś o niej?
- Jakbyś mógł.. - położyłam uszy po sobie. Nie byłam pewna, co knuje.
- Mój ojciec to Mazik. Znasz Mazika, prawda? No właśnie. Mama miała na imię Kira i była cudowną lisicą.. Głupią, ale cudowną. Dopóki nie umarła, oczywiście. Mam też siostrę, poznałaś ją. Miałem też brata, ale o nim nie warto wspominać.
Czemu on mi o tym mówił? Przecież jest porywaczem. Porywacze nie rozmawiają ze swoimi ofiarami, prawda? Cóż, przynajmniej nie będę się nudziła, jeśli będzie ze mną rozmawiał.. Było mi lepiej, gdy nie byłam sama. Nawet, kiedy był ze mną mój oprawca było lepiej, niż w samotności.
Reamon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)