Gdy rozległo się charakterystyczne pukanie do 'drzwi', wiedziałem, kto stoi po drugiej stronie. Otworzyłem je widząc znajomy pysk. Położyłem swobodnie po sobie uszy i uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Witam. - spojrzałem w jej oczy.
- Cześć, braciszku. Siostrzyczka przyszła w odwiedziny. - Jej uśmiech był równie tajemniczy. Przechyliła lekko łeb czekając na zaproszenie do środka.
- Wbijaj. - mruknąłem przepuszczając ją w wejściu. Co jak co, ale kobietom wejścia ustąpię zawsze. Chyba, że sam je niosę naćpane i nieświadome. Wtedy trochę gorzej.
- Pięknie tu. Czyściutko.. Mrocznie. Fajny klimacik, jak zwykle. - uśmiechnęła się rozglądając po wnętrzu.
- A jaką fajną loszkę mam na stanie... - ziewnąłem od niechcenia czekając na jej reakcję.
Była taka jak zwykle.
- Nie mów mi, że porwałeś kolejną lisicę.. - westchnęła niezadowolona.
- Nie byle jaką. Ale pewnie się polubicie. - uśmiechnąłem się.
- Ramon.. - spoważniała patrząc mi w oczy. - Obiecałeś..
- Tak.. Tak.. Obiecałem. - przewróciłem oczyma przewidując jej reakcję. - Ale co ja poradzę.. Mam tu trójboginię. - uniosłem dumnie pysk.
- CO. Chyba zwariowałeś. - popatrzyła na mnie jak na wariata.
- Nie. Jest na dole. - wzruszyłem obojętnie ramionami.
- Mogę się z nią zobaczyć? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Skoro musisz.. - burknąłem wskazując drogę na dół.
Lizzie?
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)