Rudą też zmorzył sen. Ile można spać.. O Moon. Otworzyłem jedną powiekę, żeby dokładnie ogarnąć sytuację. Poszła spać. Tyłem do mnie. Byłoby szkoda, gdybym teraz tam wszedł i trochę się pobawił.. Nie. Nie miałem na nią ochoty, ale wiedziałem, że gdy zacznę, to nie odpuszczę. Nigdy nie śpię z ofiarami, więc po prostu wstałem i udałem się na górę.
- Słodkich snów, maleństwo. Niedługo wrócę. Pogadamy.. Opcjonalnie pogramy w chińczyka, czy coś.. - mruknąłem w jej stronę i wspiąłem się po schodach w górę. Za oknem piękna pogoda. A idź pan.
Ułożyłem się na poduszce i zamknąłem oczy. Ledwo to zrobiłem, a zaczęło mi się coś śnić. Na początku, nie do końca wiedziałem, gdzie jestem, jednak potem obraz zaczął się zaostrzać. W pomieszczeniu królował błękit. Pierwsze spostrzeżenie - majestatycznie. Na środku, zaraz za misą z wodą i palącym się na środku ognikiem, stał złoty tron. Ogromny. Ktoś wyrzeźbił w złocie różne sceny z życia.. Od narodzin, po.. no właśnie. Końca nie było. Życie.. Boga.
- Reamon - zagrzmiał głos. Potężny. Nie zrobił na mnie wrażenia, przynajmniej tego nie okazałem.
Rozejrzałem się na boi szukając źródła głosu. Nie znalazłem go.
- Opamiętaj się. Wiem, kto jest twoim dziadkiem. - echo. Wszędzie echo.
- Kim jesteś? - warknąłem czując moją bezradność.
- Jestem twoim nauczycielem. - ten ton.. Był stanowczy, ale troskliwy..
- Dlaczego cię nie widzę? - czułem się jak dziecko zadające zbędne pytania. Wściekała mnie moja niemoc.
- Jeszcze za wcześnie. Nie możesz mnie widzieć. Inni Bogowie nie mogą widzieć, że ci pomagam. - westchnął.
- Pomagasz? - skrzywiłem się próbując odgadnąć jego tożsamość za pomocą malunków na tronie.
- Naprawię to, co zniszczył twój ojciec. Masz charakter po matce. Udowadniasz to na każdym kroku. Jesteś zagubiony.
- Nie jestem zagubiony. Jestem sobą i robię to, co do mnie należy! - mruknąłem marszcząc brwi. Zrobiłem kilka kroków w stronę złota, ale ono od razu się cofnęło.
- Odwiedzę dzisiaj we śnie jeszcze kilka osób. W tym lisicę śpiącą na dole.. Do następnego razu, Reamonie. Jutro lekcja pierwsza. - zagrzmiał po raz ostatni, a ja otworzyłem oczy. Co do cholery?!
Lizzie?
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)