środa, 23 sierpnia 2017

Od Rudego CD Reamona

Podążyłem szybkim krokiem za lisem. Droga minęła nam dość... Cicho. Nieznajomy nie odezwał się do mnie ani słowem, ale to mi nie przeszkadzało. Przywykłem do bycia samotnym i chyba dziwnie bym się teraz czuł, w towarzystwie nawijającego rozmówcy. Wiem, prawdopodobnie właśnie taki ja teraz jestem. Dziwne... Zwykle trzymałem się z boku i rzadko się odzywałem. Czyżby ten nieco opryskliwy lis, mógł mieć na mnie dobry wpływ?
-A ty, masz jakieś stado, rodzinę?-zagadnąłem, by trochę załagodzić sytuację, ale mój bezmyślny komentarz, tylko pogorszył sprawę.
-A niby czemu o to pytasz?-warknął samiec, kładąc uszy po sobie.
-Hm, czysta ciekawość.-wzruszyłem ramionami-Skoro już się do siebie odezwaliśmy, to chyba wypadałoby się poznać, nieprawdaż?
-Ta... Jasne...-nieznajomy spojrzał na mnie z pogardą, by po chwili odwrócić wzrok.
-Jestem Rudy, a ty?-wysiliłem się na lekki uśmiech.
-Pfff... O Bogowie... Za co?...-westchnął lis.
Niedługo potem dotarliśmy do pewnego norowiska.
-To tutaj.-samiec stanął przed wejściem do jamy.
-Czyli to już koniec, naszego spaceru?-zażartowałem, w oczekiwaniu na reakcję rozmówcy.
-Tak. I to wcale nie był spacer.-krewniak zmarszczył brwi.
-Wiem, wiem. To przyjacielska przysługa.
-Że co? To tylko... A zresztą, mniejsza o to...-nieznajomy machnąwszy mi ogonem przed nosem, powędrował dalej.
-Hej! Dzięki!-wykrzyknąłem na pożegnanie, jednak lis już dawno zniknął mi z oczu.

<Koniec opowiadania>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)

Szkielet Smoka Panda Graphics