Uśmiechnęłam się do szczenięcia. Przyjemnie jest przebywać w towarzystwie takich maleństw.
-Mamo, mogę już iść się pobawić?-zwróciła się Nelly, spoglądając na Lori błagalnym wzrokiem, który jak widać, zdążyła już opanować do perfekcji.
-Dobrze, ale przyjdź do nas za jakiś czas...-lisica skinąwszy głową, zaczerpnęła kolejny łyk gorącej herbaty, by po chwili, odwrócić pysk w moją stronę.
-Więc jak będzie? Zostajesz? Jeśli tak, to koniecznie powinnaś rozejrzeć się za jakimś przytulnym kątem. Jak chcesz, to pokażę ci najwygodniejsze, jeszcze niezamieszkane norki.
-Dziękuję, ale nie ma takiej potrzeby. Już podjęłam decyzję, odnośnie przeprowadzki. Chciałabym wrócić do swojego starego domu, o ile będzie taka możliwość...-odparłam, zerknąwszy w stronę wyjścia. Przez niewielki otwór, przedzierały się jasne promienie słońca.
-Jesteś pewna, że chcesz tam wrócić?-Lori zerknęła na mnie.
Widać było, iż nie jest do końca przekonana, co do mojego pomysłu.
-A dlaczego nie?
-No wiesz... Nie będziesz się czuła, trochę dziwnie w pustym domu?-pytanie przyjaciółki sprawiło, że przez moment się nie odzywałam.
-Nie, raczej nie. W końcu to był mój dom i nic tego nie zmieni...-spojrzałam lisicy prosto w oczy.
-Hm, no dobrze. Skoro tak uważasz, to może się tam za chwilę przejdziemy? Założę się, że jest naprawdę sporo roboty...-zaproponowała Lori.
Na odpowiedź nie musiała w ogóle czekać. Bez chwili wahania, powędrowałyśmy w kierunku wyjścia.
***
-O rany! Ale się tu zmieniło...-stwierdziła Lori, rozglądając się po salonie.
-Tak, to prawda...-przytaknęłam.
Szczerze powiedziawszy, miejsce właśnie przez nas zwiedzane, ani trochę nie przypominało mojego domu. Sufit, ściany, meble... Wszystko pokryły kłęby kurzu i pajęczyn. Trudno było mi uwierzyć, iż zaledwie kilka miesięcy temu, przebiegała tędy radośnie pokrzykująca gromadka szczeniąt. Kuchnia w której niegdyś przygotowywałam posiłki dla całej rodziny, zmieniła się w jeden wielki śmietnik.
-Trochę czasu minie, zanim doprowadzimy to wszystko do ładu.-przyjaciółka strąciła ze ściany kawałek pajęczyny, po czym dodała-Chyba przydałby się tu jakiś remoncik, nieprawdaż?
-Tak, ale wszystko w swoim czasie. Na razie trzeba się skupić na porządkach ogólnych.-westchnęłam, posyłając Lori promienny uśmiech-Bardzo się cieszę, że tu jesteś.
Lori?
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)