wtorek, 22 sierpnia 2017

Od Rudego do Reamona

Wczesnym rankiem, postanowiłem udać się na polowanie. Powietrze było przesiąknięte wilgocią, a wokół unosił się zapach mchu, zwilżonego poranną rosą. W między czasie, zrobiłem sobie krótki postój, tuż przy brzegu niedawno odkrytej przeze mnie rzeki, by zaspokoić pragnienie. Zaczerpnąwszy kilka łyków, niespodziewanie dostrzegłem kilka metrów dalej jakiegoś lisa. Zainteresowany podniosłem głowę, by po chwili podejść do nieznajomego. Od razu rozpoznałem, że mam do czynienia z samcem. Krewniak posiadał wielobarwną, nieco skołtunioną sierść, która od razu przykuła mą uwagę. Gdy tylko znalazłem się bliżej, lis spojrzał na mnie zaskoczony. Z jego wzroku mogłem wywnioskować, iż nie jest zbytnio zachwycony moim towarzystwem.
-Witaj, jestem...-zacząłem, ale lis od razu mi przerwał.
-Czego chcesz?-warknął opryskliwie, spoglądając na mnie podejżliwie.
-Ja?... Niczego, tylko po prostu...
-Zabieraj się stąd, nie mam czasu na głupoty...-samiec odwrócił się do mnie tyłem, z zamiarem odejścia.
W porę zatrzymałem nieznajomego, stając tuż przed nim.
-Co ty robisz? Nie zagradzaj mi drogi!
-Zanim odejdziesz, powiedz mi proszę, czy są tu inne lisy. To bardzo dla mnie ważne...
-Doprawdy?-odparł lis z zażenowaniem w głosie-Sądzisz że mnie to obchodzi?
-Zapewne nie, niemniej jednak, czy ta przysługa jest dla ciebie, aż tak...-znów nie dokończyłem zdania, bowiem tym razem, krewniak znikł wśród pobliskich krzewów.
Popędziłem jego śladem. Coś mi mówiło, że wie gdzie znajdę inne lisy.

Reamon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)

Szkielet Smoka Panda Graphics