Lis wyglądał na zmęczonego, ale cały czas odczytywał dokument który leżał na jego biurku. Jego nora z perspektywy małej lisicy wydawała się być idealnego rozmiaru a na dodatek siedziało się w niej przytulnie. Przy prawej stronie leżało posłanie na którym Dante najprawdopodobniej sypiał w czasie nocy. Podeszłam do wyjścia z nory, wychyliłam głowę, tak jak się spodziewałam deszcz padał jeszcze mocniej niż przed moim wejściem do domu jednookiego lisa. Z niechęcią wycofałam się do nory, godzina była już późna, ale nie chciało mi się spać. Może dlatego, że jestem w jednej norze z lisem któremu głowa właśnie opadła na biurko z powodu zmęczenia. Westchnęłam cicho, można powiedzieć, że zostałam skazana na towarzystwo. Podeszłam do biurka przy którym lis spał. Przesunęłam go starając się nie przerwać mu snu. Wzięłam dokument nad którym pracował Dante, przez zapach lisa przebijał się zapach ludzi, znikomy, ale był. Odłożyłam kartkę na miejsce tak aby wydawało się, że nikt jej nie ruszał. Oczy mi się zamykały, położyłam się na ziemi i zwinęłam się w kulkę. Po chwili zapadłam w sen.
Dante?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)