Popatrzyłem na lisicę, która zasnęła. Ehh, ha też bym chciał.. Odszedłem od mojego miejsca pracy, a następnie powlokłem się - bo inaczej nie dało się tego nazwać, taki miałem krok po całym dniu - do mojego legowiska, które to znajdowało się w izbie sypialnej.. Za dużo by opowiadać. Powinienem przenieść to legowisko bliżej biurka, żeby w razie czego nie bawić się w wędrownie po całej norze tylko po to, żeby położyć się spać. Kiedy w końcu dopadłem do dobrego miejsca, od razu zwaliłem się na miękkie podszycie i nacieszyłem nos zapachem świeżego, wysuszonego siana. Właściwie to moje legowisko składało się z podszewki ukradzionej ludziom i siana, które sam wymieniałem co miesiąc, żeby mieć zawsze w miarę świeże i pachnące. Uwielbiałem ten zapach.. Nic tylko przenieść się myślami na jakąś łąkę. Gdzieś daleko, z dala od problemów i obowiązków.. Tam, gdzie mnie nikt nie znajdzie. Nie, żebym narzekał na swoje życie, ale czasem mam ochotę rzucić to wszystko i po prostu sobie gdzieś iść, posiedzieć w samotności. Najlepiej na jakąś piękną, pustą łąkę. Tylko ja i natura. Zamknąłem oko, a pieczenie powoli zaczęło ustępować wraz z upływem czasu. Nie wiem, ile minęło, zanim zasnąłem. Pięć minut? Dziesięć? Piętnaście..?
Aqua?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)