Obudziło mnie stukanie deszczu który nie padał tak mocno jak wcześniej, ale padał. Podniosłam się lekko obolała, w końcu tak to jest gdy śpi się na ziemi. Dante spał na swoim posłaniu. Siedziałam w miejscu na którym spałam, w końcu wstałam aby wyjrzeć przez wejście do nory. Wychyliłam głowę przez dziurę, deszcz padał tak jak się spodziewałam. Z niezadowoleniem wróciłam się do domu lisa. Na miejscu w którym spałam można było zobaczyć niewielką plamę krwi.
-Uh, cieczka- mruknęłam z niezadowoleniem. Z niezadowoleniem przysiadłam na plamie tak aby Dante nie mógł jej zobaczyć chociaż pewnie i tak wyczuje zapach krwi, w końcu ma lepszy węch niż inne lisy, a wszystko przez to, że ma tylko jedno oko i widzi gorzej. Lis zaczął się kręcić na posłaniu. Stało się tak jak myślałam, Dante już po chwili siedział i pocierał oko łapą.
-Dzień dobry- przywitał się a ja kiwnęłam głową aby mu opowiedzieć. Nerwowo ruszałam ogonem, ponieważ lis zaczął węszyć.
Dante? Sorry, że takie krótkie, ale pisałam na telefonie.
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)