Cholera. Co teraz? Ludzi nie było tu przecież od roku... Czego oni tutaj chcą? Postawiłem uszy na sztorc. Mimo prób rozluźnienia się, moje ciało było już spięte i gotowe do ewentualnej ucieczki. Lisica wepchnęła swój drżący pysk w moje futro.
- Ten stary wyga musiał gdzieś ukryć tą kasę. - mruknął jeden z mężczyzn przewracając szafkę z gazetami.
- Szukają kasy. - szepnąłem do jej ucha. - Niedobrze. Będą szukać tak długo, aż nas znajdą. W tym domu jest pełno broni. - zamilkłem gdy usłyszałem szczekanie psa. O kurwa. To trochę bardzo komplikuje naszą sytuację.
- Co robimy? - zapytała młoda. Jej głos się załamał.
- Na mój znak, pobiegniesz do tamtej deski. Widzisz ją? Łatwo ją przechylisz i uciekniesz. Biegnij prosto do swojego stada i już nigdy nie wracaj. Ja wezmę ich na siebie.
- Co?! Nie mogę! - oburzyła się patrząc mi w oczy. Była przerażona.
- Będziesz wolna! Przecież chyba tego chciałaś, tak? Ja muszę zostać i odciągnąć ich uwagę.
- Zabiją cię! Ja nie mogę pozwo... - chciała zaprotestować. W oczach miała łzy, ale natychmiast jej przerwałem.
- Elizabeth! Dla mnie nie ma ratunku, rozumiesz? Jestem podły! Zapomnij o mnie i uciekaj! Znajdziesz jeszcze w życiu kogoś, kto będzie godny tego, żebyś go kochała. Jestem pewny tego, że założysz z nim cudowną rodzinkę, będziesz przywódczynią stada i doczekasz się gromadki normalnych dzieci. Nazwij jednego z nich Rey. Tak na pamiątkę - mimowolnie się uśmiechnąłem, gdy usłyszałem szum przewracanych pościeli zdecydowanie za blisko nas.
- Teraz albo nigdy. - prawie warknąłem przechylając jej głowę i mocno całując. Początkowe spięcie szybko ustąpiło i ruda zaczęła mi oddawać. Po chwili odsunąłem ją od siebie i wypchnąłem do przodu - Teraz, do przodu, uciekaj, jazda! Wybiegłem zaraz za nią kiedy zobaczyłem, że pies zerwał się do biegu. Skoczyłem na jego grzbiet i ugryzłem w kark dezorientując. Zaczął skakać. Spadłem, a raczej zostałem rzucony o ścianę. Gdy moje ciało zsunęło się na podłogę, poczułem ból gdzieś w plecach. Spojrzałem na wejście. Ruda uciekła, a nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby ją gonić, skoro jeden lis został w środku.
- Patrz na tego lisa! Jakie dziwne umaszczenie! Będzie pasował nad kominkiem! - zaśmiał się mężczyzna. O cholera.
Elizabeth?
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)