- Ona jest córką Maazika. - Odpowiedziałem krótko. - On zawsze mówił, że jedno z nas nie jest jego. Tak powiedziała mu matka, ale nigdy nie pomyślałbym, że to ja. To Mizuri była tą dobrą... Wręcz lepszą. Jest mniej zepsuta. To ja zabiłem syna Maazika, gdy Mizuri poddała się jak nasza matka...
- To wyjaśnia dlaczego na moim znamieniu w drugim rzędzie są tylko dwie korony... - westchnęła. - Wyjaśnia też dlaczego jeszcze nie zginąłeś. Oni cię ochraniali. - Uważnie mi się przyjrzała.
Ma takie piękne oczy.. Jak rzeczywista potomkini Bogów, a ja? Nawet futro mam dwukolorowe jak jakaś krowa. Mam wrażenie, że to jest jakiś żart i zaraz obudzę się w moim domku ze świeżo zabitym zwierzęciem w piwnicy. Nie. Zapomniałem, że całe moje życie to jebany żart i to na pewno dzieje się na serio.
- Kto mnie ochraniał? - zmarszczyłem brwi.
- Bogowie. Twój prawdziwy ojciec. Chociaż też nie rozumiem, dlaczego cię stamtąd nie wyciągnął, a pozwolił, żeby Mazik wyprał ci mózg. - ucięła z wyraźnymi pretensjami w głosie.
- Jeśli kiedyś go spotkam, to zapytam. - wypuściłem z płuc powietrze.
Musiałem przeżyć tyle czasu, w takich warunkach, z takimi lisami, robiąc takie rzeczy i czując się jak wyrzutek po to, żeby jako dorosły, dowiedzieć się, że jestem synem Boga. Moment. Czy bycie potomkiem Boga zmieni cokolwiek? Czas pokaże.
- Elizabeth... - przysunąłem pysk do jej pyska i spojrzałem głęboko w oczy. - Ktoś mi powiedział, że zapłaciłaś wysoką cenę, żebym przeżył... Co zrobiłaś?
Lizzie?
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)