Nie ukrywam, iż zaintrygowały mnie odgłosy dobiegające z wnętrza budynku. Zapewne, mamy do czynienia tylko z psotnymi myszami, które postanowiły się tutaj osiedlić. Cóż, nawet gdyby owe dźwięki okazały się być jedynie bieganiną niepozornych gryzoni, mnie i tak zżerała ciekawość, bo zwyczajnie lubię zwiedzać tego typu miejsca. Nic nie poradzę, takie już ze mnie wścibskie stworzenie.
- Tylko na chwilę, proszę... - popatrzyłam błagalnie na rudego, lekko poruszając końcówką puchatej kity.
- No dobra, dobra... - samiec przewrócił wymownie oczyma, rzucając mi pełne politowania spojrzenie, któremu towarzyszył bardzo delikatny, najwyraźniej rozbawiony zaistniałą sytuacją uśmieszek.
Bez dłuższego zastanowienia, pomknęłam w ciemność. Ku memu zaskoczeniu, a zarazem też uldze; wcale nie było tam tak strasznie, jak można by przypuszczać. Powiedziałabym wręcz, że pomieszczenie (przynajmniej w moim odczuciu) wydawało się całkiem przytulne. Mój nos przywarł do ziemi, pochłaniając rozmaite zapachy, w tym bardzo niewyraźną, aczkolwiek wciąż obecną woń byłych mieszkańców. Węszyłam tak dobre parę minut, nim natknęłam się na jakiś zakurzony, bodajże gliniany garnek, który skutecznie zniechęcił niuch do dalszych poszukiwań. Nieoczekiwanie poczułam coś dziwnego. Chłodny powiew wiatru nieproszenie wdarł się do środka, muskając mą sierść, czemu towarzyszył nieprzyjemny dreszcz.
- Słyszałeś to? - odwróciłam pysk w stronę towarzysza który... O dziwo wcale nie stał tam gdzie wcześniej. Dziwne. Wraz ze zniknięciem Michaela zapanowała martwa, nieco irytująca cisza. Położyłam uszy po sobie, biegając spanikowanym wzrokiem po mrokach budynku. Gdzie on się podział? Przecież jeszcze przed chwilą tutaj był!
- Mike, gdzie jesteś...? - szepnęłam, podkulając ogon.
Mike?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)