Beta. Przyznaję, to słowo mnie zaskoczyło. Milva wcale nie wyglądała na zastępcę alf, znaczy się... Spodziewałam się kogoś bardziej... Hm, pewnego siebie? Tak, to dobre określenie. Miło poznać kogoś, kto mimo swej wysokiej pozycji w sforze nie zadziera nosa, tak jak było przykładowo w stadzie, do którego wcześniej należałam (co prawda spędziłam tam zaledwie niecałe dwa tygodnie, ale to w zupełności wystarczyło, by skutecznie zniechęcić mnie do władz lisiej społeczności). Ku jakże wielkiemu zaskoczeniu, Chalize i Ace także okazali się naprawdę sympatyczni. Nie minęło nawet dziesięć minut, a już udało mi się załatwić wszystkie formalności. Opuściwszy norę alf, popatrzyłam z wdzięcznością na stojącą nieopodal wejścia Milvę. Na jej pyszczku malował się delikatny, promienny uśmiech.
- Chodź, mamy jeszcze sporo do zobaczenia - rzekła, przyspieszając nieco kroku - Co byś chciała zobaczyć na początku? Rzekę? Wrzosowisko? A może kurhan?
Szczerze powiedziawszy, nie miałam zielonego pojęcia, które miejsce na początek mogłybyśmy zwiedzić, więc wybrałam tę pierwszą opcję.
- Wow! - otworzyłam szerzej oczy, cytryniąc się jak mały dzieciak do zabawki; na widok połyskującej w świetle słońca, falującej tafli wody - Jak tu pięknie...
- Prawda? - Kania przycupnęła na przybrzeżnym kamieniu. Usiadłam obok niej, wciąż nie odrywając wzroku od iście bajkowego błękitu nieba, odbijającego się w lustrzanym połysku rzeki. Po dłuższej chwili milczenia w końcu postanowiłam się odezwać.
- Milva?
- Tak?
- Wiesz, em... Chciałam ci podziękować. To dzięki tobie tutaj trafiłam... - uśmiechnęłam się, jednocześnie przejeżdżając łapą po gładkiej tafli wody, która aż prosiła się żeby jej dotknąć.
- Nie musisz dziękować. Cieszę się, że ci się tutaj podoba. Myślę, że gdy już oprowadzę cię po terenach sfory, warto byłoby poszukać ci jakiejś przytulnej nory, dobrze?
Pokiwałam głową po czym zeskoczyłam z głazu, następnie wdrapując się na zwalony pień drzewa.
- A ty dokąd? - lisiczka zastrzygła uszami, spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Na wrzosowisko, mówiłaś że jest niedaleko stąd - wyszczerzyłam się i zgrabnym susem zeskoczyłam na trawę.
- Okey, okey! Już idziemy! - zachichotała ruda i wyprzedziwszy mnie pomknęła w leśne gęstwiny.
Milva? ^^
Szkielet Smoka Panda Graphics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, aby nie spamić bez sensu w komentarzach. Wszelkie propozycje wymian, reklamowanie blogów w miejscach do tego nieprzeznaczonych i celowe pisanie bez ładu i składu będzie karane usunięciem komentarza. Pamiętaj o zasadach gramatyki i ortografii. :)